poniedziałek, 14 stycznia 2013

Plan na życie?

Plan na najbliższe dni - przeżyć, nie zwariować... byle do 22 lutego.
Dzień dzisiejszy lekki zgon, dzień jutrzejszy lekki zgon.. popojutrze trup.
Niedziela referat, poniedziałek referat, wtorek esej... dodaj do tego zajęcia(wykłady, ćwiczenia)... dodaj dojazdy (od 1h do 1,5h w jedną stronkę)... wyjdzie ze mnie duch.
kofeiny w żyłach aż za dużo, snu za mało dla systemu... jak tu żyć? Studentem się zachciało być... sesję przed sesją się wymyśliło.. Brawo. padam. nie polecam.studia to zuo.
po sesji to ja będę taka: tutaj . Nie ma bata... i weź tu jeszcze zdaj, w terminie zerowym pierwszym... już nie wspominając drugiego... a zapomnijmy o trzecim.
Co dziś? hmmm łatwe pytanie - referat <3 i oby pójść spać najpóźniej o 00:00 by wstać o 9 i zapieprzać z esejem by na 15 dojechac na uczelnię, by zostać tam do 18...19...19:30? ch** wie. Trzymajcie mnie bo zabiję.



Zima jak ta lala, a tu nawet nie ma kiedy wyjść na spacer... hell yeah. Łisz mi lak!



Życze połamania palców na sesji wszystkim studenciakom... w końcu jacyś magistrzy/licencjaci musi pracować w KFC, McD czy Doner kababie... ktoś musi utrzymać ten świat na poziomie.



Danke. Good night.