środa, 16 maja 2012

Sześćset wejść... WTF?
How?


Czwartek. Ostatni egzamin. Koniec Matury! W końcu wakacje... a do dwudziestego dziewiątego  czerwca na szpilkach czy zdałam.... masakra. Coś czuję, że zawale jutro, czyli geografię... na nią najmniej się przygotowałam, choć w sumie nic prawie nie powtórzyłam... 40 str z 400? Taaa... jestem świetna.
Nie wiem co myśleć, więc już nie będę myśleć, do jutra do dziewiątej. Tak o dziewiątej, no ok o ósmej trzydzieści pięć obudzę swój mózg i go rozgrzeję nieco... siedząc już pewnie w auli wśród innych zdających. Nie chcę... modle się by mieć te trzydzieści procent i ciul. najwyżej mnie nigdzie nie przyjmą... Akurat te myśli, że nigdzie się nie dostanę, nie opuszczają mnie nawet w nocy. Jeśli się tak stanie, to ja może i się wściekną na samą siebie... ale moi rodzice - to dopiero będzie zawód i chyba nawet furia. No cóż. Jestem do d***...
Dobranoc. Jutro koniec koszmaru, początek dłuższego raju ze szpilkami zamiast dywanu.


Be what YOU want! Remeber!








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz