środa, 19 października 2011

Wewnętrzne mruczenie.


Chłodne popołudnia spędzane na długich spacerach z głową w chmurach dotleniają każdą mą komórkę ciała. Mam ochotę wyjść z domu o poranku z torbą, a w niej mieć tylko aparat. Wrócić do domu późną nocą i pójść spać zapominając o cały świecie.
W moich żyłach wciąż płynie zimna krew. Nawet gorąca kawa z dwoma łyżeczkami cukru nie może jej ogrzać.
Dziś przez dłuższą chwilę oderwałam się od świata słuchając wyłącznie pozytywnych nut... Lecz teraz wracam do swojej kryjówki pełnej smutnych, melancholijnych piosenek.

Chciałabym powiedzieć, że ktoś może na mnie liczyć, ale
Firstly - czy aby na pewno?
Secondly - nie ufam samej sobie, a ktoś inny miałby mi zaufać?
Finally - jestem sama jak palec... 

Ehh... nie ma to jak zapijanie smutków gorącą, delikatną kawą siedząc pod kocykiem i słuchając muzyki.
Ale trzeba się ogarnąć szkolnie.
Do tego od dziś dodatkowy angielski... Oj!






Jak na tym świecie spełnić marzenie czarno-białej sesji jak tyle kolorów wokoło?






 A macie moją wredotę.

Ladies and Gentlemen 
Maniek.










2 komentarze: